poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Rozdział 1

Rozdział 1
-perspektywa Justin'a-
Nie,nie,nie. Zaraz ich zamorduje .Rozumiem że kariera ważna jest. Ale cholera jasna. Czy ja naprawdę wyglądam jak maszyna do robienia pieniędzy? Nie. Ale menager wytwórni chyba tak sądzi. Koleś mnie nienawidzi, ewidentnie. Ale ja nie wiem za co. Cholera, Hazz będzie wściekły. Nie on będzie mega mocno wkurwiony. Mieliśmy ten weekend cały spędzić razem w Miami. Ale nie. Wytwórnia ma inne plany. Kurde normalnie mam ochotę płakać jak małe dziecko.Albo jeszcze gorzej. Przed chwilą do pokoju zajrzał Aly,moja trenerka głosu.Gdy mnie tylko zobaczyła od razu podbiegła. Aly to nie tylko trenerka,ale też i moja przyjaciółka.Jedna z najwierniejszych. Nigdy nie wygadała nic paparazzie.A miała by co nagadać prasie.Na przykład o moim i Harry'ego związku. Ale Aly nigdy tego by nie zrobiła.Na domiar wszystkiego cały czas mnie wspiera.Gdy tylko spojrzała mi w oczy wiedziała co się stało. 
-Nie martw się.Harry zrozumie-przytuliła mnie,a ja zjechałem plecami po ścianie. I płakałem. Bo choć dla niektórych ten problem jest błahny to dla mnie wiele znaczy.W końcu nie zbyt dużo czasu spędzam z Harrym.Gdy tylko wyszła Aly,która wzniosła na dziś trening rzuciłem się na łóżko i odpaliłem internet.Od razu wszedłem na komunikator oraz na facebook'a. Chwilę posiedziałem na facebooku,po czym przyszło połączenie od Hazz. 
-Hej-powiedział szczerząc ząbki.-Co tam?
-Źle.Mam złą wiadomość-kontytułowałem-Nici z weekendu.Moja wytwórnia zorganizowała jakiś koncert dla jakiś sponsorów mojej nowej płyty.Aż mi się płakać chce nad tym że cię nie zobaczę-gdy tak mówiłem z jego twarzy umykał uśmiech.A gdy skończyłem był już kompletnie smutny.
-Mi też jest przykro kochanie.Nie martw się.Może w przyszłym tygodniu co?-zapytał.
-Pewnie.Już się doczekać nie mogę.Co ja bez ciebie bym zrobił?
-Nie wiem,ale na pewno był byś biedny.Kocham cię.Naprawdę-wyznał i zaczął się uśmiechać jak głupi do kamery,a ja że nie mogę powstrzymać również się uśmiechnełem do mojego chłopaka.
-Ja ciebie też kocham.A już zwłaszcza twoje dołeczki-poglądziłem ekran monitoru, gdzie akurat widniał obraz jego twarzy,i policzków.
-A jak u ciebie?-zapytałem jako dobry chłopak.
-Dobrze,po za tym że chłopcy omal nie rozwalili samochodu to db-prysną śmiechem.Chwilę pogadaliśmy po czym Hazz musiał iść do.Od razu po tej rozmowie lepiej się poczułem. 
-perspektywa Louis'a-
Siedzę w kuchni czekając aż mój szanowny chłopak raczy przyjść do domu.Miał być kilka godzin ten.Boże na dworze już ciemno,a go nie ma.Rozumiem spóźnić godzinę,ale nie kilka godzin.Eh mam paranoję.Nagle usłyszałem dzwięk otwieranych drzwi.I zobaczyłem Niall'a w drzwiach kuchni.Ułożyłem dłonie na biodrach.
-Gdzie ty do cholery byłeś cały dzień?-zapytałem-No słucham Niall. 
-Dał spokój Louis-powiedzał podchodząc do mnie-Byłem w parku.Kochanie nie bądź zły-zaczą mocno przytulać-Choć do pokoju-wzią mnie za ręce i pociągną do jego pokoju.Gdy znaleźliśmy się w pomieszczeniu Ni odrazu położył się na łóżku i włączył telewizor,klepiąc miejsce obok siebie 
.Jak tylko spełniłem jego prośbie,poczułem że mnie mocno przytula.Wtuliłem się w jego tors.Niall włączył jakąś komedię romantyczną.Słodko prawda.Cały czas nawzajem się wzruszałiśmy,bo choć jesteśmy mężczyznami to nie obce są mam te uczucia.Film się skończył,a ja nadal byłem wutklony w Niall'a.Nawet nie zauważyłem kiedy zasnełem,było mi tak dobrze.Jak się obudziłem nadal było ciemno,a mojego chłopaka koło mnie nie było.Zszedłem na dłu.Znalazłem się w kuchni według zegarka na kuchence była druga w nocy.Kurde gdzie jest Niall?Wypiłem szklankę wody,po czym udałem się do salonu.Gdy znalazłem się w salonie ujrzałem prześliczny i przesłodki obrazek Nialler'a wutlonego w koc i Aj,czyli kota Harry'ego.nie  Powinienem być chyba zazdrosny.Haha. Postanowiłem przenieś Ni i Aj do naszego pokoju.Gdy tylko położyłem ich do naszego łóżka nie powiem ulżyło mi. Niall do najlżejszych nie należy,niestety. Położyłem się koło nich wutlając się w plecy Ni,po czym odpłynełem w krainę Morfeusza.
-perspektywa Niall'a-
Cholerne słońce.Rano zostałem przez nie oraz Aj i Lou obudzony. Aj to chyba najgrzczniejszy i najsłodszy kot jaki kolwiek u nas mieszkał.A mieszkało u nas wiele.Jednak widok po obódzeniu był rozczulający.Lou siedział i próbował zabawiać Aj.Słodko. Mój mały słodki Lou i Aj. Czasem zastanawiam się czy nie chciał bym mieć dzieci z moim chłopakiem. I oczywiście żebym chciał, ale mam pewien problem. 
-oczami Justin'a-
Nie ma to jak zasadzka paparazzi.Siedzimy z Aly w małej kawiarni gadając o lepszych technikach ćwiczeń głosu,gdy nagle podbiega do nas facet z aparatem i wypytuje o nas.Oczywiście zaprzeczamy,zgodnie z prawdą.Facet daje spokój.Jednak nie długo później Aly dostaje sms'a od swojego chłopaka(a raczej ex) że z nią zrywa.Szybko wyszliśmy z kawiarni i poszliśmy pogadać do parku.Usiedliśmy na ławce. Aly kompletnie się rospłałaka,chcąc ją pocieszyć przytuliłem jednak dopiero gdy wstaliśmy zauważyłem że były robione nam dwuznaczne zdjęcia.Oj będę musiał to Harry'mu wytłumaczyć .Na pewno zrozumie.
*kilka godzin później podczas rozmowy Justin'a i Harry'ego*
Albo i nie zrozumie.
-Jak to jutro pewnie pojawią się jutro w gazecie dwuznacze zdjęcia przedstawiające ciebie i Aly?-wydzierał się.Idę o zakład że każdy z domowników u Hazzy słyszał jego doskonale-Pytam się,jak to kurwa możliwe?Czy ty mnie zdradziłeś?-rozklejł się.
-Nie,oczywiście że nie.Ja...
-No nie był bym pewien tego "oczywiście"-przerwał mi.
-Ja tylko pocieszałem ją przytulając w parku,bo zerwał z nią Taylor-dokończyłem.
-Taa jasne.A skąd mam wiedzieć czy tak naprawdę było?A może mnie zdradziłeś jednak?
-A może byś zaufał w końcu swojemu chłopakowi czyli mnie?-powiedziałem-A jak nie to w takim razie część-i wyłączyłem się.Wyłączyłem laptopa,i rzuciłem go w kąt
-perspektywa Hazzy-
Kiedy Justin się wyłączył,zacząłem żałować że mu nie uwierzyłem.Cholera znów zepsułem.Ironia cholernego losu.Życie jest okrutne .I to bardzo okrutne.Ostatnio ciągle dostaje po dupie.Na dodatek Paul,masz menager,oświadczył że niedługo nowa trasa.Fajnie,nie no z jednej strony to faktycznie super ale z drugiej jednak przydałby się nam odpoczynek.Nikt nie jest robotem do robienia pieniędzy.A na pewno nie ja.Cholera spierdoliłem.Wiem że mogłem mu zaufać,ale do o koła jego wszędzie kręcą się bardzo ładne dziewczyny i mego przystojni mężczyźni.Więc pokusa jest wszędzie.Absolutnie wszędzie.I jak mu zaufać?Nie wiem.Muszę to naprawić,kocham go tak bardzo.Moje serce jest przepełnione miłością do niego.Muszę mu ufać bardziej,dużo bardziej. Przecież on mi zaufał gdy chodziły plotki o Larrym,i o jego licznych (podstawiany ci zresztą przez Modest) romansach z licznymi dziewczynami.One nigdy nie wiedziały o niczym.Jestem idiotom,dlatego że mu nie zaufałem.Idiota z ciebie, Styles! Spierdoliłeś na całego,Harry.Mam nadzieję że mi wybaczy.Oby.Ja długo bez niego nie wytrzymam.Bez Jus'a jestem nikim.Zupełnie nikim.To on jest jego siłą i natchnieniem. Świeżym powiewem,wiatrem pomysłów i słodkości,troski, szczerości oraz miłości w  jego nędznym życiu.
-perespektywa Zayn'a-
Ja pierdole.Co za charmidel .Nigdzie nie można spokojnie porozmawiać. Wszędzie pełno ludzi.Kurwa mać! Mam tego dość nawet chwili spokoju. Grr.....Gdzie jest Liam?! 





CZYTASZ=KOMENTUJESZ
5 LUB 10=NASTĘPNY! 

Hej,witam ponownie...przez kilka miesięcy byłam dość zajęta i przybita. Na początku czerwca zgineła dwójka moich przyjaciół :'( i nadal się nie otwąsłam,mam nadziej że mi wybaczycie! Przepraszam za błędy,ale piałam w nocy. Coś mnie wzieło! Jeszcze raz przepraszam! Mam nadzieje się wam podoba. Kocham Was. Wasza Domi!

PS. Epilog ICTMEOY jest w trakcie pisania! 

1 komentarz:

  1. Przeczytałam perspektywę Justina i muszę przyznać, że jest okej. :) Jeżeli popełniasz błędy zawsze możesz wysłać rozdział do bety blogów.

    Współczuję ci <3

    Nie będę ci spamowała tutaj, bo wiem, że to denerwuje. Blogi ci wysłałam na pw na twitterze

    OdpowiedzUsuń